Jestem, byłam w takiej samej sytuacji. Zapomnij o niej. Nie była twoją przyjaciółką, skoro pozwoliła ci odejść. Znajdź sobie hobby, rozmawiaj z ludźmi, a ją po prostu olej. Nie jest ciebie warta, skoro przez nią płaczesz. Otwórz się na ludzi! Zobacz 3 odpowiedzi na pytanie: Jak zapomnieć o bff.
Sympatia Porady. Sympatia radzi. Gdy nie możemy zapomnieć o dawnej miłości. "Czasem częściej myślę o jednym, czasem o drugim" [LIST DO REDAKCJI] "Od kilku lat nie mogę zapomnieć o dwóch chłopakach, w których byłam zakochana" - zaczęła swój list Paulina, która pyta, jak zapomnieć o przeszłości. Jej postępowanie można
muszę zapomnieć Cię. Już wiem, że nic nie zrobię, byś pokochała mnie. Zapomnieć o Tobie chciałbym, usunąć z serca ból. Pogodzić się z porażką, Przestać na ranę sypać sól. Solo gr. Jeszcze Twoich perfum.
na razie nie mogę zapomnieć, choć caly czas wierze e mi się uda i to szybko . ale to bardzo dreczy. było tak ze w nocy nie spalam, a dlstego , ze to on nalegal, on poprosil o spotkanie, on do
Laurence Andrea - Nie mogę cię zapomnieć (pdf) - plik 'L > Romanse'. Inne dokumenty: L, Romanse, EBooki, Beatrycze99
jumlah nol dari seratus juta sepuluh ribu satu rupiah. #1 Nowy uczestnik Użytkownik 3 postów Imię:Marta Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 22 sierpień 2020 - 14:15 Cześć. Potrzebuję się wygadać, a nie mam z kim. Mieszkam sama, moja rodzina jest daleko, rozmawiamy przez telefon, ale nie chcę ich martwić i zawsze mówię że u mnie wszystko dobrze. Nie jest dobrze. Od trzech miesięcy cierpię. Ale od początku. Poznałam mężczyznę. Na początku był to niewinny flirt, ale z czasem postanowiłam dać szansę przede wszystkim sobie i zaczęliśmy się umawiać. Dlaczego sobie? Kilka lat temu zostałam skrzywdzona przez kogoś kogo kochałam. Byliśmy parą przez 5 miesięcy, nagle oświadczył, że wraca do byłej dziewczyny. Długo dochodziłam do siebie, prawie rok. Później przez 2 lata nie spotykałam się z nikim, wszystkich potencjalnie zainteresowanych panów odrzucałam, nie potrafiłam zaufać. I poznałam jego. Spotykaliśmy się 4 miesiące. Na początku nic nie czułam, chciałam go poznać, i nagle mnie trafiło. Zakochałam się bez pamięci. Czułam się przy nim bezpiecznie, tak jak dawno się nie czułam. Zaufałam mu. Seks? Oczywiście był, ale dopiero kiedy ja byłam gotowa. Nie nalegał. Z czasem zaczął mówić o przyszłości delikatnie mnie w niej umieszczając. Wiecie, takie rzeczy w stylu "muszę cię zabrać tam i tam". Byłam szczęśliwa. Po tym pięknym okresie zaczął się mniej odzywać. Sporadycznie dzwonił, odwiedzał mnie lub zapraszał do siebie. Mniej i mniej, z każdym dniem. W końcu zamilkł. Próbowałam się z nim skontaktować, ale nie odpowiadał. Pomyślałam, że dam mu trochę czasu, może musi przemyśleć. Mijały tygodnie i cisza. Nie wytrzymałam i odezwałam się pierwsza. Wyznałam mu otwarcie co do niego czuję. Oczywiście musiałam to napisać, bo nie odbierał telefonu. Nie zadziałało. Jak kamień w wodę. Pomyślicie, może coś mu się stało? Nie, nie stało. Widziałam, że był dostępny w mediach społecznościowych. Wiem od pewnej osoby, że u niego źle się działo. Ale skoro dawałam mu powody, że może mi zaufać, dlaczego nie powiedział choć jednego słowa? Zrozumiałabym. Trochę to trwało. W końcu przestałam pisać, skasowałam rozmowy, wyrzuciłam ze znajomych w mediach społecznościowych, podobno to pomaga. Nie w moim przypadku. Nie mogę o nim zapomnieć. Ciągle myślę o wspólnie spędzonych chwilach, o słowach które mówił, o seksie z nim, o pocałunkach, o tym jak bezpiecznie się czułam. Próbowałam wrócić do dawnego hobby, do malowania, ale w głowie widzę tylko czerń. Co gorsza znalazłam jego portret, który narysowałam, kiedy jeszcze się spotykaliśmy. Nie potrafię go wyrzucić z teczki z rysunkami, nie potrafię go wyrzucić z głowy. Płaczę codziennie. W samochodzie, w pracy, w pustym mieszkaniu. Nie mogę zasnąć bez pigułek nasennych albo bez wina. Często piję wino. Rano boli mi głowa i łykam ibuprofen. Przestałam o siebie dbać, a zawsze byłam tą ładną dziewczyną która nosi sukienki i blond loki. Nic mnie nie cieszy. Samobójstwo? Nie, nie chcę się zabić. Chcę żyć. Z nim. Chyba potraficie to sobie wyobrazić. Kiedyś skrzywdzona, problemy z zaufaniem, po długiej samotności w końcu pojawia się światełko w tunelu. I to światełko nagle gaśnie. Znowu ból, rozpacz, znowu cierpienie, które już przechodziłam. Strasznie się rozpisałam, ale dziękuję każdemu kto przeczytał do końca. substytucja lubi to Do góry #2 ohnowow ohnowow Średniozaawansowany Bywalec 164 postów Imię:W Płeć:Kobieta Lokalizacja:Pomorskie @Przywołaj Napisano 22 sierpień 2020 - 14:42 Cześć nie będę się wpierniczac ze swoją historią w Twoim - jakby nie patrzeć - osobistym wątku. Zresztą nawet nie chcę rozpamiętywać pewnych rzeczy. Napiszę tylko, że wiem co czujesz, wiem jak to jest. Tak jak i pewnie niejedna osoba tutaj na forum. Napiszę też, że przez jakiś czas będzie Ci ciężko, bardzo ciężko, czarno i bez nadziei. Ale dobre jest to, że ten stan minie. Stopniowo i bardzo powoli, zaczniesz brnąć znów na przód. I nawet nie polapiesz się kiedy o tym kimś zapomniałaś. Tylko jest w tym haczyk - musisz pozwolić samej sobie, by zapomnieć i pójść dalej. Powrót do starych zainteresowań też nie będzie naturalny, ale z czasem również nadejdzie. Może póki co, warto pomyśleć o nowym hobby? Tak, żebyś miała jak najmniej czasu na rozmyślanie. Póki co bardzo Cię proszę, żebyś dbała o swoje zdrowie. Wiem, że z alkoholem może się wydawać łatwiej, ale ja zawsze boję się, że ten alkohol w pewnym momencie zawładnie czyimś życiem. Dbaj o siebie, proszę . Pozdrawiam serdecznie, będzie dobrze! Wisienka770330, Willow47, SadFrog i 1 inna osoba lubią to Do góry #3 SadFrog SadFrog Średniozaawansowany Bywalec 179 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Kraków @Przywołaj Napisano 22 sierpień 2020 - 16:30 Witaj. Bardzo smutna ta historia. Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że panowie "znikają" w podobnym stylu z życia kobiet, gdy mają nawroty depresji. Tym bardziej, gdy to się zbiegnie w czasie z jakimiś innymi problemami (rodzinnymi, finansowymi). Jeśli nie związał się w tym czasie z inną kobietą - to może być ten powód. Zresztą... sam kiedyś zniknąłem w podobnym stylu, jednak tamta znajomość nie zaszła aż tak daleko. Może to i lepiej, bo dziewczyna by cierpiała Do góry #4 Nowy uczestnik Użytkownik 3 postów Imię:Marta Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 22 sierpień 2020 - 17:36 Cześć nie będę się wpierniczac ze swoją historią w Twoim - jakby nie patrzeć - osobistym wątku. Zresztą nawet nie chcę rozpamiętywać pewnych rzeczy. Napiszę tylko, że wiem co czujesz, wiem jak to jest. Tak jak i pewnie niejedna osoba tutaj na forum. Napiszę też, że przez jakiś czas będzie Ci ciężko, bardzo ciężko, czarno i bez nadziei. Ale dobre jest to, że ten stan minie. Stopniowo i bardzo powoli, zaczniesz brnąć znów na przód. I nawet nie polapiesz się kiedy o tym kimś zapomniałaś. Tylko jest w tym haczyk - musisz pozwolić samej sobie, by zapomnieć i pójść dalej. Powrót do starych zainteresowań też nie będzie naturalny, ale z czasem również nadejdzie. Może póki co, warto pomyśleć o nowym hobby? Tak, żebyś miała jak najmniej czasu na rozmyślanie. Póki co bardzo Cię proszę, żebyś dbała o swoje zdrowie. Wiem, że z alkoholem może się wydawać łatwiej, ale ja zawsze boję się, że ten alkohol w pewnym momencie zawładnie czyimś życiem. Dbaj o siebie, proszę . Pozdrawiam serdecznie, będzie dobrze! Bardzo Ci dziękuję. Jak widać ja bardzo długo leczę złamane serce. Z tym, że poprzednim razem miałam trochę łatwiej, bo mieszkałam jeszcze w domu rodzinnym i nie byłam sama. Wiem, że z tym alkoholem to głupota, ale ciężko zasnąć mając w głowie tysiące myśli, a przede wszystkim wspomnień. Mimo wszystko postaram się nie pić, ale są takie dni że nie mam siły. Najgorsza jest ta świadomość, że przede mną jeszcze wiele miesięcy cierpienia. Nie wiem czy jeszcze zaufam jakiemuś mężczyźnie. Jeszcze raz dzięki, dobrze było wyrzucić to z siebie. Witaj. Bardzo smutna ta historia. Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że panowie "znikają" w podobnym stylu z życia kobiet, gdy mają nawroty depresji. Tym bardziej, gdy to się zbiegnie w czasie z jakimiś innymi problemami (rodzinnymi, finansowymi). Jeśli nie związał się w tym czasie z inną kobietą - to może być ten powód. Zresztą... sam kiedyś zniknąłem w podobnym stylu, jednak tamta znajomość nie zaszła aż tak daleko. Może to i lepiej, bo dziewczyna by cierpiała Wiem tylko tyle, że kiedy przestał się odzywać to zbiegło się z jakimiś problemami. Nie rozumiem tylko dlaczego po prostu zniknął. Wolałabym żeby powiedział, że coś się dzieje, że na jakiś czas przestaniemy się spotykać. Czy chodziło o inną kobietę? Tego też nie wiem Dzięki za męskie spojrzenie na sprawę Do góry #5 Moon73 Moon73 Średniozaawansowany Bywalec 172 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Zachodniopomorskie @Przywołaj Napisano 22 sierpień 2020 - 22:39 Nie rozumiem tylko dlaczego po prostu zniknął. Wolałabym żeby powiedział, że coś się dzieje, że na jakiś czas przestaniemy się spotykać. Uwierz mi, to teraz nie ma znaczenia. Zniknął i tyle. Ludzie znikają. Wiele osób teraz tak ma, że odwraca się na pięcie i już ich nie ma. Dla Ciebie jest to lekcja, że ten człowiek nie jest Ciebie godny, bo nie poczuwał się do tego, żeby chociaż z Tobą porozmawiać. Tak się nie zachowuje dorosły mężczyzna, tylko gówniarz. Twój ból minie. Potrzeba na to trochę czasu, ale zrozumiesz to, gdy nie będziesz swojego szczęścia utożsamiać tylko z tą osobą. Przed Tobą nowy rozdział. I na nim się skup. Do góry #6 Gość_Nann_* Napisano 23 sierpień 2020 - 00:00 Po raz kolejny rozczarowana. A tak bardzo chcemy tkwic w tej magii. Tak mi przykro. Do góry #7 Gość_WhiteBlankPage_* Napisano 23 sierpień 2020 - 11:01 @ witaj na forum. Podobnie jak ktoś przede mną - wiem, co czujesz. Ja właśnie dlatego wylądowałam tutaj. Zbierałam się po wszystkim jakieś dwa lata. A do dziś pojawiają się jakieś wspomnienia, ale już nie bolą. Teraz będziesz cierpiała, widziała w każdej rzeczy i sytuacji jego. Ale to w końcu się zmieni, ruszysz do przodu. Tylko niestety na to potrzeba czasu. Pozwól sobie teraz na swego czasu żałobę, płacz, nieprzyjemne uczucia, wylewanie żalu. Trzymam mocno za Ciebie kciuki! Do góry #8 Bluette Bluette Średniozaawansowany Bywalec 363 postów @Przywołaj Napisano 24 sierpień 2020 - 09:04 witam i mocno Cię uściskam. daj sobie czas i prawo do smutku, przeżywania tego. pisz tutaj i pamiętaj, że nie jesteś sama. "A w serce moje wstąpił wiatrI tam on zamieszkał i domem moim stał się las,Nad lasem biją pioruny." ~Sted~ Do góry #9 Gość_dopołowy_* Napisano 24 sierpień 2020 - 09:44 Hej, nie powiem, że rozumiem, ale jestem i dziękuję, że podzieliłaś się z nami kawałkiem siebie. Zranionych serc ci u nas dostatek. trzymaj się ciepło. Do góry #10 Gość_Teraźniejszy_* Napisano 01 wrzesień 2020 - 22:24 @ ,,, dziękuję za szczerość , przytuliłem twój post i nie chcę być obojentny , współczuję i w pewnym sensie utożsamiam się z twoim cierpiniem , pomijać analizy powierzchownych insynuacji takich jak , świadomość czasów delikatne ocierających się i jednoczesnie irytujących logikę ,, jak również echo emocji gwałcących ciszę intymności. Mój problem to nie sepia, bardziej, daltonizm , jej pasja to malarstwo i szczegóły interpretacji artysty którego analizuję od pewnego czasu . Jak ubrać w słowa co serce czuje .To e-mail który zasłoni mi całą noc , czy warto zgłębić serce kobiety? Myślę, że tak. Do góry #11 Tomek Tomek Zadomowiony Bywalec 2187 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Poznań @Przywołaj Napisano 01 wrzesień 2020 - 23:02 Związki za be. Ja od 6 lat zapominam i nie do końca mi się to udało. Do góry #12 substytucja substytucja Nowy uczestnik Użytkownik 4 postów Imię:Maria @Przywołaj Napisano 04 listopad 2020 - 16:02 Cześć, przeczytałam twoją historię. Rusza za serce. Jestem bardzo ciekawa jak się czujesz teraz, bo widzę że od posta minęło kilka miesięcy. Trzymam za Ciebie kciuki! Do góry #13 RockAga RockAga Nowy uczestnik Użytkownik 11 postów Imię:Aga @Przywołaj Napisano 29 grudzień 2020 - 21:29 Mam to samo...tragedia..jak żyć? Zgaszony lubi to Do góry #14 anche anche anche Moderator 6114 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 30 grudzień 2020 - 23:14 Odpiszę krótko, bo moja empatia i tak nic nie zmieni, gdy tak się czujesz. Nikt nie zasługuje na naszą uwagę tak bardzo, aby warunkować naszą radość i sens życia. Łatwo to powiedzieć, wiem. Tego się trzeba nauczyć, nie z żalem, nie ze zgorzknieniem i rozczarowaniem. Po prostu, na spokojnie, jak nowego języka czy jazdy na łyżwach. Polecam terapię żeby ogarnąć czym jest szacunek do siebie, czym jest poczucie własnej wartości i aby poczuć co tzn. kochać tak naprawdę siebie. Są też super filmy na youtubie o tym czym są relacje, jak radzić sobie po rozstaniu, czym jest przywiązanie. Powodzenia! Odnajdziesz kogoś kto będzie zasługiwał na Twoją wrażliwość i miłość. molenka lubi to Linia Wsparcia (24h) 800 70 2222 Kryzysowy Telefon Zaufania (pon-pt, 14-22) 116 123 ITAKA centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego (24h) 22 484 88 01 ITAKA antydepresyjny telefon zaufania (pon i czw, 17-20) 22 484 88 01 Telefon Zaufania Uzależnienia Behawioralne 801 889 880 (codziennie, 17-22 opłata tylko za pierwszą minutę) Do góry #15 RockAga RockAga Nowy uczestnik Użytkownik 11 postów Imię:Aga @Przywołaj Napisano 03 styczeń 2021 - 17:43 Sama chyba nie dam sobie rady . W każdej minucie swego życia...myślę o nim. Użytkownik RockAga edytował ten post 03 styczeń 2021 - 17:44 Do góry #16 Yarbb Yarbb Średniozaawansowany Bywalec 167 postów Imię:Krystian Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Kraków @Przywołaj Napisano 03 styczeń 2021 - 17:54 Niestety, ale dobrze was rozumiem. Sam zostałem zostawiony w najgorszym możliwym etapie życia i w sumie bez podania konkretnego powodu. Parę bezpodstawnych oskarżeń, parę wątpliwości i tylko tyle. Już nawet sam nie wiem czy byłem tym złym czy nie, ale to już szczegół. Jestem zdania, że ze wszystkiego można wyciągnąć jakąś lekcję, nawet z takiej sytuacji. Czasem samotność potrafi pokazać nam te lepsze strony życia, tak jak było w moim przypadku. Dopiero po kilku miesiącach jak dochodziłem do siebie i wielu rozmowach z kilkoma osobami zacząłem widzieć, że to nie było zbyt dobre dla mnie, ale wiecie jak jest - "Miłość" i człowiek potrafi nieźle się w tym wszystkim pogubić. Już chyba przyzwyczaiłem się do tej samotności, ale czasem są jednak dni kiedy człowiek potrzebuje odezwać się do tej naprawdę bliskiej osoby, a może jedynie sobie o tym pomarzyć. czas leczy ponoć rany, ale zostawia też niezłe blizny. @RockAga Wierzę, że sobie poradzisz, nie o wszystkim da się tak łatwo zapomnieć, ale czasem pogodzenie się z sytuacją przyjdzie samo. Do góry #17 RockAga RockAga Nowy uczestnik Użytkownik 11 postów Imię:Aga @Przywołaj Napisano 03 styczeń 2021 - 18:03 Miałeś z kim pogadać,to bardzo dużo. Ja z tym wszystkim,czuję tylko wewnętrzna porażkę życiową i złość,że dopuszczam się do takiego stanu. Nie wyobrażasz sobie jak ta sytuacja mnie zmieniła. Kiedyś byłam osobą o bardzo dużym poczuciu humoru i pogodzie ducha...dziś tragedia...martwy człowiek. Użytkownik RockAga edytował ten post 03 styczeń 2021 - 18:05 Do góry #18 Yarbb Yarbb Średniozaawansowany Bywalec 167 postów Imię:Krystian Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Kraków @Przywołaj Napisano 03 styczeń 2021 - 18:06 @RockAga Tak, miałem, ale i tak to była długa droga. Zanim dałem sobie coś powiedzieć, to sam musiałem przejść przez różne stany. Sam ten związek uznałem za porażkę życiową i dobicie i tak nie najlepszego stanu, ale cóż. Błędy poprzednich lat. RockAga lubi to Do góry #19 RockAga RockAga Nowy uczestnik Użytkownik 11 postów Imię:Aga @Przywołaj Napisano 03 styczeń 2021 - 18:12 Wsparcie daje bardzo dużo. Czy uwolniles się już od przeszłości? to trwało? Jak gospodarowałeś swój czas,aby nie myśleć? Do góry #20 Bluette Bluette Średniozaawansowany Bywalec 363 postów @Przywołaj Napisano 04 styczeń 2021 - 13:42 przytulam Was mocno i rozumiem. czasem nas trafia zupełnie bez sensu, bez podstaw do snucia marzeń. samonapędzający się ciąg interpretacji pt. "co autor mógł mieć na myśli", a tu zonk, bo autor nigdy nie myślał. trudno z tego wyjść. chyba to umiera z czasem samo. ale tego czasu niektórzy (w tym ja) potrzebują więcej. a w tzw. międzyczasie zwyczajnie boli i męczy, odbiera spokój, wnerwia i wyniszcza. do tego parę historii zasłyszanych czy przeżytych (np. zawiedzione zaufanie w relacji przyjacielskiej) i wiara w ludzi prysła. człowiek umarł i nie ma jak go wskrzesić. @Yarbb tak, jak piszesz, chciałoby się odezwać do bliskiej osoby..ale dystans do ludzi z czasem rośnie i serio nie wiem co musiałoby sie wydarzyć, abym się do kogolwiek zbliżyła na tyle, aby być w relacji prawdziwą sobą. @RockAga nie jesteś sama. naprawdę. wypisuj tu wszystko, co tylko potrzebujesz. tu zawsze znajdziesz wsparcie. Willow47 lubi to "A w serce moje wstąpił wiatrI tam on zamieszkał i domem moim stał się las,Nad lasem biją pioruny." ~Sted~ Do góry
Dołączył: 2012-01-28 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3204 2 czerwca 2014, 18:54 Dziewczyny muszę się wygadać, ponieważ jest mi strasznie ciężko i chce mi się płakać. Każde rozstanie z facetem przeżywam jakby to był koniec świata. Nie wiem co zrobić, żeby to zmienić, żeby brać facetów bardziej na dystans, żeby nie być tak bardzo emocjonalnym człowiekiem. Wszyscy bliscy mówią mi, że za bardzo jestem emocjonalna, ale ja już tak potrafię zapomniec o facecie. Nie byłam z nim, ale spotykaliśmy sie 8 miesięcy, byliśmy naprawdę blisko. Wiem to dziwne pomyślicie, bo tylko spotykaliśmy się, ale on był dla mnie bliski. Dzięki niemu zapomniałam o poprzednim chłopaku z którym byłam 3 on mnie wyprowadził na prostą,a teraz jego nie ma. Urwał ze mna kontakt. Nie potrafię się z tym pogodzić, nawet teraz mam łzy w oczach. Brakuje mi go, chciałabym się do niego przytulić, porozmawiać, cokolwiek. Mam ochotę do niego napisać "co u niego", ale coś mnie hamuje, boję się, ze będę później żałować, że jednak napisałam, nie chcę żeby miał satysfakcje z tego, że on nadal jest w mojej głowie, ale nie wiem czy dam radę się powstrzymać. Czuję się fatalnie. Możecie mnie teraz wyzwać od kur...ale doszło też do kontaktu fizycznego między nami. Był moim 3 facetem w łóżku, nigdy wcześniej nie spałam z kolegą, ale przy nim nie mogłam się powstrzymać. Może to też ma wpływ na to, że nie mogę o nim zapomnieć, bo jednak był dla mnie osobą zaufaną. Nie chcę komentarzy, że był ze mną dla jednego, bo nie przespałam się z nim po miesiącu, tylko po pół się wygadać, bo sobie z tym nie radzę. Nie wiem jak o nim zapomniec. Dołączył: 2012-01-28 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3204 2 czerwca 2014, 19:33 ja pare lat temu to bym sie nie odezwala, i zdarzalo mis sie komus napisac zeby sie palil w piekle :), ale teraz z perspektywy czasu pewnie bym po prostu zadzwonila i zapytala co jest? bo bez sensu w takiejk niepewnosci zyc, a jak nie odbierze to bym po prostu to olala ze swiadomoscia ze przynajmniej probowalam :/Ale on nie chce mieć ze mną kontaktu, gdyby chciał to by się odezwał, a ja nie chcę wyjść na nachalną. Ale mimo wszystko i tak cały czas myślę, żeby napisać, tylko się powstrzymuję. natvia 2 czerwca 2014, 19:38 co masz do stracenia? Nic. Napisz, spróbuj, przestań się powstrzymywać. Jeżeli Cię oleje to dopiero wtedy zacznij ostrą akcję wybijania sobie go z głowy. Teraz nawet nie wiesz dlaczego się nie odzywa, może czeka na twój ruch? Jak długo nie macie kontaktu ? Dołączył: 2014-01-14 Miasto: Nie Polska Liczba postów: 7945 2 czerwca 2014, 19:40 a Wy jakim momencie przestal sie odzywac? zaraz po tym jak doszlo do zblizenia?Moze zauwazyl,ze cos jest na rzeczy z Twojej strony a on nie chcial sie angazowac i wolal po prostu urwac kontakt..bo tak latwiej. Dołączył: 2007-11-08 Miasto: B Liczba postów: 11276 2 czerwca 2014, 19:47 natvia napisał(a):co masz do stracenia? Nic. Napisz, spróbuj, przestań się powstrzymywać. Jeżeli Cię oleje to dopiero wtedy zacznij ostrą akcję wybijania sobie go z głowy. Teraz nawet nie wiesz dlaczego się nie odzywa, może czeka na twój ruch? Jak długo nie macie kontaktu ? Z tego co pamiętam, autorka wyznała mu uczucia, a jemu one do niczego nie były potrzebne ... Dołączył: 2012-01-28 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3204 2 czerwca 2014, 19:49 xcalineczkax napisał(a):a Wy jakim momencie przestal sie odzywac? zaraz po tym jak doszlo do zblizenia?Moze zauwazyl,ze cos jest na rzeczy z Twojej strony a on nie chcial sie angazowac i wolal po prostu urwac kontakt..bo tak od razu nie, bo nie spałam z nim 1 raz. Zorientował się, że do niego coś więcej czuje, wydaje mi się, że to było głównym powodem. Ja do niego napisałam dlaczego urwał kontakt, odpisał, że nie chce na razie ze mną pisać, że może być tylko moim kolegą. Potem 3 razy sam się odezwał, że ładne zdjęcia wstawiłam na fb, a teraz od miesiąca cisza. Dołączył: 2014-04-16 Miasto: kraków Liczba postów: 954 2 czerwca 2014, 20:36 Nie pisz do niego. Nie pomoże Ci to nic,będzie Ci tylko przykro, jeśli się nie odezwie, albo odezwie zdawkowo. Nie szukaj z nim kontaktu, z czasem może sam próbować się skontaktować, ale wtedy też nie radzę być zbyt wylewną. Właściwie nie ma sposobu, żeby zapomnieć, musi minąć dużo czasu. Dołączył: 2012-01-28 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3204 2 czerwca 2014, 21:20 napisał(a):Nie pisz do niego. Nie pomoże Ci to nic,będzie Ci tylko przykro, jeśli się nie odezwie, albo odezwie zdawkowo. Nie szukaj z nim kontaktu, z czasem może sam próbować się skontaktować, ale wtedy też nie radzę być zbyt wylewną. Właściwie nie ma sposobu, żeby zapomnieć, musi minąć dużo się, że to potrwa strasznie długo za nim o nim zapomnę. Czas jest potrzbny, ale pewnie nowy facet, dzięki któremu bym zapomniała, ale znowu to może być błędne koło. Po za tym nawet nie mam ochoty na nowe kontakty z facetami, bo ten mi wciąż siedzi w głowie. Dołączył: 2014-02-25 Miasto: Kraj Liczba postów: 2030 3 czerwca 2014, 12:48 Wiesz co? Jestem w takiej samej sytuacji jak Ty. Tylko, że pomiędzy mną a chłopakiem nie doszło do zbliżenia, a nawet do pocałunku. Znam go od dwóch lat. I nagle wypalił mi w smsie (śmieszne), że się zakochał i chce być ze mną. Zapytałam tylko, czy sobie ze mnie żartuje. Odpisał, że nie. I tego samego dnia wieczór na fb zobaczyłam, że on i jego była są związku (ustawili sobie taki status). I co? Napisałam do niego, bo myślałam, że się przyjaźnimy, chciałam wyjaśnić tą calą sytuację. Nie odpisał. I dalej się nie Twoim miejscu bym się nie odzywała do niego. Bo jeżeli zależy mu na ratowaniu Waszej znajomości to sam się odezwie i wyjaśni Ci całą sytuację. Ja napisałam i żałuję. Dołączył: 2012-07-07 Miasto: Warszawa Liczba postów: 2492 4 czerwca 2014, 23:02 Ci faceci to po prsotu ...... my dziewczyny tylko cierpimy przez nich, a oni nawet często nie zdają sobie sprawy z tego, że nas ranią. Ja miałam juz tak, że chłopak nie wykazywał nic bardziej konkretnego ale w moim przypadku to było akurat inaczej, on nie myślał po prostu, że może mnie tym ranić. My cierpimy a faceci nie zdają sobie z tego nawet sprawy. ecoramon2992 Dołączył: 2014-05-19 Miasto: wrocław Liczba postów: 34 5 czerwca 2014, 13:20 Moim zdaniem mężczyznom często chodzi tylko o seks mi się wydaje, że oni potrafią oddzielić uczucia od popędu seksualnego, a my kobiety niestety nie , to przykre, ale oni nie chca się angażować, czasami można czekać w nadziei, że coś się zmieni , ale można się nie doczekać:(Szukasz nowinek komputerowych, informatycznych czy multimedialnych? Wejdź na tego bloga i dowiedz się wielu ciekawostek! Edytowany przez ecoramon2992 27 maja 2015, 12:56
Nie wiem jak to się stało ale odkąd zaczęłam brać leki antydepresyjne stałam się bardziej pewna siebie i zakolegowałam się bardziej z kolegą z pracy, fajnie nam się rozmawiało, często żartowaliśmy, zaczęły się głupie podteksty i np. podniósł mnie jak nie mogłam czegoś sięgnąć. Zauważyłam, że zaczyna mi się to podobać, po pracy nie śpieszyło nam się do domów, zaczęliśmy się sobie zwierzać, okazało się, że mamy podobną przeszłość, co jeszcze bardziej nas zbliżyło. Zaczęło się pisanie SMSów, wspólne sekrety i w pewnym momencie zorientowałam się, że o nim myślę, że jest mi bliski. To trudne bo mam narzeczonego i mieszkamy razem, a z tamtym rozumiemy się bez słów. Ten kolega stał się praktycznie moim przyjacielem, nie mogłam wytrzymać i powiedziałam mu o swoich uczuciach jednocześnie dodając, że kocham narzeczonego i nie mogę tego zepsuć. Zaskoczyłam go tym ale zrozumiał mnie i dodał, że z jego strony to czysta przyjaźń. Daliśmy sobie trochę czasu ale to ciężkie jak się z kimś pracuje, niby teraz jest ok ale ja dalej nie mogę o nim zapomnieć, siedzi mi w głowie. Narzeczony nie jest złym człowiekiem może trochę zabiegany ale mnie kocha, jesteśmy ze sobą kilka lat, pomógł mi się pozbierać z trudnego dzieciństwa i zabrał do siebie. Z tym kolegą z pracy wiąże mnie tylko emocjonalna więź, nie wyszło nic fizycznego ale wiem, że to z mojej strony jest w pewnym sensie zdrada, ale co ja mam zrobić jak kocham ich obu. Pracy nie zmienię bo nawet dobrze mi się tam pracuje, a narzeczonego nie chce zostawiać za rok mamy ślub… Czemu tak się stało?
Dzień Dobry Pani, Z Pani obszernej relacji, wnioskuję, temat jest wielowątkowy, że trudno jest się Pani rozstać emocjonalnie z Pani byłym Partnerem... Rozumiem to tak, że może Pani doznawać wielu ambiwalentnych emocji, gdyż Pani były Partner, w jakimś sensie daje Pani nadzieję komunikując się z Panią (nawet) będąc w relacji z inną Partnerką, a z drugiej twierdzi, że nie potrafiłby Pani ponownie zaufać... Jak ja to widzę? Widzę to tak, że Pani byłemu Partnerowi (domniemam) na Pani nie zależy..., nie dostrzegam w Nim gotowości, by ewentualnie pracować nad relacją i w relacji (potencjalnie z Panią). Relacja partnerska, jest relacją wymagającą nieustannej komunikacji oraz pracy, zaangażowania oraz otwartości na wzajemne potrzeby/pragnienia/marzenia obojga Partnerów, jak również wymaga otwartości by na te potrzeby wzajemnie odpowiadać. Myślę, że wskazana byłaby dla Pani praca terapeutyczna rozwojowa, pod okiem Psychologa, by mogła się Pani sfokusować na sobie i swoich potrzebach, wzmacniając wewnętrznie sama siebie. Jeśli miałaby Pani życzenie takiej pracy rozwojowej ze mną, zapraszam do kontaktu via Skype. Wspieram Panią mentalnie :) Z przesłaniem dla Pani Tego, Co jest Pani najbardziej teraz potrzebne! @ tel. 502 749 605
Witam, Rozstałam się z chłopakiem, ale nie umiem się z tym pogodzić. Chyba dlatego że nie powiedział mi że mnie nie kocha, że nie chce ze mną być a wręcz przeciwnie zapewniał że kocha i w przyszłości chce być ze mną bo nie wyobraża sobie bycia z kimś innym. Nie rozumiem go. Chce o nim zapomnieć, ułożyć sobie życie, ale cały czas żyje nadzieją... Parę miesięcy przed rozstaniem nie układało nam się, wiedziałam że jest źle między nami ale nie wiedziałam o co chodzi. Nic mi nie mówił. Powoli się odsuwał. Potem zaproponował miesięczną przerwę. Zgodziłam się na nią bo chciałam ratować ten związek. Nie mieliśmy kontaktu. Ale w trakcie okazało się że oszukał mnie i spotkał się z inną. Gdy dowiedziałam się o wszystkim, postanowiłam to skończyć. Tłumaczył się że tylko raz się z nią spotkał. Ale wyszło też na jaw że będąc ze mną (w święta) pisał cały czas z nią i umawiał się. I pewnie wcześniej tez mnie oszukiwał bo chował tel i nawet do łazienki z nim wychodził. Ja jednak nie potrafię o nim zapomnieć. Jak mam sobie poradzić z tym? jak o nim nie myśleć? Żyje nadzieją bo widziałam wcześniej jak bardzo mnie kochał, było nam razem wspaniale. Byliśmy razem 4 lata. Nie wiem co się stało że tak nagle się zmienił. I czemu nie potrafił tego skończyć, tylko ciągnął to dalej? I mówił że kocha.. Nie rozumiem go... Cytuj
nie mogę o nim zapomnieć