Mały człowiek z ADHD przypomina postać Tygryska z „Kubusia Puchatka”. Wpada w grupę dzieci i natychmiast psuje im zabawę. Jest pochopny, roztrzepany, najpierw coś robi, a później myśli. I inne, dzieci mówią do niego: „odejdź, nie chcemy cię tu”. Gdy widzi, że nikt nie chce się z nim bawić, dochodzi do konfliktu. Przepisy przepisy kubusia puchatka - przepisy kubusia puchatka (7442) sereberko80 . Desery Składanie tego ciasta wydaje się być bardzo skomplikowane, ale w Cóż, tak to bywa.”. – I ja też widziałem słonia, tylko nie wiem, czy to był słoń.”. „Jest Biegun Południowy i jest chyba jeszcze Biegun Wschodni i Zachodni, choć ludzie nie lubią o nich mówić.”. „Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było.”. „– A jeśli pewnego dnia będę 2.8K views, 29 likes, 47 loves, 59 comments, 17 shares, Facebook Watch Videos from Żłobek "U Kubusia Puchatka" w Międzyborzu: Dziś w grupie Maleństw i Kłapouszków odbyło się bardzo ważne wydarzenie Tylko nie pod tą nazwą… To miejsce narodzin i barwnych przygód Kubusia Puchatka. Ashdown Forest, strumyki, łąki i farmy to królestwo gdzie wędrował wraz ze swym misiem o małym rozumku Christopher Robin Milne. I do końca życia, nie mógł wybaczyć ojcu tej książki, tej „pustej sławy, bycia synem autora Kubusia Puchatka.” jumlah nol dari seratus juta sepuluh ribu satu rupiah. Scenariusz Pt:.” Urodziny Kubusia Puchatka, – czyli najsłodszy dzień w przedszkolu”1. Powitanie dzieci2. Wprowadzenie dzieci w tematykę spotkania3. Tu N. czyta wybrany fragment bajki dot. Urodzin Kubusia Puchatka„ .............. Kłapouchy, poczciwy, bury Osioł, stał nad brzegiem strumienia i patrzył na swoje odbicie w Imponujące - mówił. - To jest właśnie to słowo. Imponujące. Obrócił się i powoli poszedł w dół strumienia. Potem z pluskiem przebrnął w bród wodę i zaczął iść z powrotem drugim brzegiem strumienia. I znowu spojrzał na swoje odbicie w Tak jak przewidywałem - powiedział. - Wcale nie lepsze z tej strony. Ale mniejsza o to. Co komu do tego. Imponujące, i coś zaszeleściło w zaroślach i spośród wysokich paproci wyszedł Dzień dobry, Kłapouniu! - powiedział Dzień dobry, Puchatku! - powiedział Kłapouchy ponuro. - Jeśli ten dzień godzi się nazwać dobrym. O czym wątpię - Dlaczego? Co się stało?- Nic, Kubusiu Puchatku, nic. Nie wszyscy mogą i któryś z nas też nie może. I w tym Czego nie może? - zapytał Puchatek drapiąc się w nos. - Co masz na myśli?- Szaleństwo. Śpiew i taniec... Ot, przechadzamy się teraz wśród morwowych krzewów...- O - zdziwił się Puchatek. Pomyślał chwilkę i zapytał: - A co to znaczy "wśród morwowych krzewów"?- O święta naiwności! - westchnął Kłapouchy. - Naiwność jest to wyraz oznaczający dobrotliwą niewinność - usiadł na wielkim kamieniu i spróbował pomyśleć o tym, co powiedział Kłapouchy. Brzmiało to zupełnie jak zagadka, lecz Puchatek nigdy nie był mocny w rozwiązywaniu zagadek, będąc, jak wiemy, Niedźwiadkiem o Bardzo Małym Rozumku. Więc zamiast tego zaśpiewał Sroczkę-Skoczkę:Co to, Sroczko gadatliwa:Kiedy brzęczy, to nie śpiewa,Powiedz, jak się to nazywa,Sroczko-Skoczko gadatliwa?Była to pierwsza zwrotka. Kiedy ją skończył, a Kłapouchy nie powiedział, że mu się to nie podoba, Puchatek nie dając się prosić, bardzo uprzejmie zaśpiewał następną zwrotkę:Co to, Sroczko gadatliwa:Kiedy łazi, to nie pływa,Powiedz, co to zwykle bywa,Sroczko-Skoczko gadatliwa?Kłapouchy milczał, więc Puchatek przemruczał ostatnią zwrotkę do siebie samego:Co to, Sroczko gadatliwa:Kiedy chodzi, to się kiwa,Powiedz, co się za tym skrywa,Sroczko-skoczko gadatliwa?- Tak, tak - rzekł Kłapouchy. - Śpiew. Radość. Jumpa - jumpa - jumpa-pa. Oto idziemy zbierając orzeszki i ciesząc się majem...- O, ja się bardzo cieszę - powiedział Niektórzy mogą - rzekł ponuro Dlaczego? Co się stało?- Czy musiało się coś stać?- Wydajesz mi się bardzo smutny, Kłapousiu!- Smutny? Dlaczego miałbym być smutny? Dziś są moje urodziny. Najszczęśliwszy dzień w Twoje urodziny? - zapytał Puchatek Tak jest. Czy nie widzisz? Spójrz na prezenty, jakie dostałem. - To mówiąc, wskazał kopytem na prawo, a potem na lewo. - Spójrz na torcik urodzinowy. Na świeczki i na różowy spojrzał na prawo, a potem na Prezenty? - zapytał. - Torcik urodzinowy? - zapytał. - Gdzie?- Czyż ich nie widzisz?- Nie - odpowiedział Puchatek - nie I ja też nie widzę - rzekł Kłapouchy. - Żart - wyjaśnił. - Cha-cha! Puchatek podrapał się w ucho, lekko Czy naprawdę są dziś twoje urodziny?- Tak Ach, więc przyjmij ode mnie najserdeczniejsze życzenia, Kłapousiu!- Nawzajem, Kubusiu Przecież to nie moje Nie, Więc dlaczego powiedziałeś "Nawzajem"?- A czemu by nie? Chyba nie chcesz być zawsze nieszczęśliwy w dniu moich urodzin, co?- Aha, rozumiem - powiedział Jest już dostatecznie smutno - rzekł Kłapouchy zgnębionym głosem - że ja dziś jestem nieszczęśliwy, bez prezentów i bez torcika z różowym lukrem, zapomniany i opuszczony, ale czemu wszyscy inni mieliby dzisiaj czuć się nieszczęśliwymi? Tego już Puchatek nie mógł znieść. - Zaczekaj tu na mnie! -zawołał, po czym obrócił się i ile sił w nogach pognał do domu. Czuł, że musi natychmiast zdobyć dla Kłapouchego jakiś upominek, a potem będzie mógł pomyśleć o czymś bardziej stosownym. Przed drzwiami swego domu zastał Prosiaczka, który wspinał się w górę i usiłował dosięgnąć Jak się masz, Prosiaczku! - Jak się masz, Puchatku! - powiedział Co robisz?- Próbuję dosięgnąć kołatki - odparł Prosiaczek. - właśnie przechodziłem tędy...- Pozwól, że cię wyręczę - rzekł uprzejmie Puchatek. Sięgnął w górę i zakołatał do drzwi. - Przed chwilą właśnie spotkałem Kłapouchego. Ach, biedny Kłapouchy jest dziś bardzo Smutny, ponieważ ma dziś urodziny, a nikt o tym nie pamiętał, i dlatego jest bardzo Ponury. Znasz go przecież i wiesz, jaki on jest. Jak długo ten, co tu mieszka, każe nam czekać pode drzwiami?I zakołatał Ależ, Puchatku! - zawołał Prosiaczek. - Przecież to twoje własne mieszkanie!- Prawda, zupełnie o tym zapomniałem - powiedział Puchatek. - Więc wejdźmy. I weszli. Puchatek zaraz od progu poszedł do spiżarni, by sprawdzić, czy jest tam jeszcze jedna, ostatnia już, mała baryłeczka miodu. Była. Więc wydobył ją z Dam to Kłapouchemu w prezencie - oświadczył. - A co ty mu dasz?- Czy nie moglibyśmy dać mu tego razem? Od nas obydwóch?- Nie - odparł Puchatek. - Nie jest to dobry No, dobrze. Więc dam mu balonik. Mam w domu jeszcze jeden, został mi z zabawy. Pójdę po To, widzisz, jest bardzo dobra myśl, Prosiaczku. Jest to właśnie to, co Kłapouchemu sprawi prawdziwą radość. Bo kogo nie ucieszyłby balonik? Więc Prosiaczek podreptał do domu, a Puchatek poszedł w drugą stronę ze swą baryłeczką upalny dzień i Kubuś miał długą drogę do przebycia. Nie uszedł jeszcze i pół drogi gdy nagle ogarnęło go dziwne uczucie. Zaczęło się ono od czubka nosa, przeniknęło go całego na wskroś i wyszło mu przez podeszwy łapek. Było mu tak, jakby coś wewnątrz niego mówiło:"No, a teraz, Puchatku, już czas na jakieś małe Conieco"...- Ajajaj - rzekł Puchatek - nie wiedziałem, że to już tak późno! Więc przycupnął i zdjął pokrywkę z baryłki."Całe szczęście, że wziąłem ją z sobą - pomyślał. - Nie każdy miś wychodząc z domu w taki upał, jak dzisiaj, pomyślałby o tym, żeby wziąć z sobą swoje małe Conieco". I zaczął zajadać. "A teraz zastanowimy się - pomyślał, gdy wylizał resztę miodu z baryłki - dokąd to ja szedłem? Aha, do Kłapouchego".I wstał powoli. Wtem przypomniał sobie, że prezent urodzinowy dla Kłapouchego został zjedzony!- Masz ci los! - jęknął Puchatek. - Co ja teraz zrobię? Przecież muszę mu coś dać!- Przez dłuższy czas nic mu nie przychodziło do głowy. Wreszcie pomyślał: "A kto wie? Jest to całkiem miła baryłeczka, nawet bez miodu; i jeśli ją czyściutko wymyję i poproszę kogoś, żeby wypisał na niej: "Z powinszowaniem urodzin", Kłapouchy może mieć z tego naczynka pożytek. A ponieważ przechodził właśnie przez Stumilowy Las, wstąpił do Sowy Przemądrzałej, która tam Dzień dobry, Sowo! - Dzień dobry, Puchatku! - powiedziała Najlepsze życzenia z okazji urodzin Kłapouchego - rzekł Czy w samej rzeczy Kłapouchy obchodzi dziś swoje urodziny?- Tak. A co mu dasz w prezencie, Sowo?- A co ty mu dasz, Puchatku?- Daję mu Praktyczną Baryłeczkę do Przechowywania Różnych Różności i właśnie chciałem cię prosić...- Czy to to? - zapytała Sowa wyjmując ją Puchatkowi z Tak, i właśnie chciałem cię prosić...- Ktoś przechowywał w niej miód - rzekła Sowa Można w niej przechowywać wszystko - powiedział Puchatek z powagą. - Jest ona Bardzo Pożyteczna. I właśnie chciałem cię prosić...- Powinieneś na niej napisać: "Z powinszowaniem urodzin".- O to właśnie chciałem cię prosić - rzekł Puchatek. - Bo ja piszę dobrze, tylko Koślawo. To jest dobra pisownia, tylko Koślawa, to znaczy, że litery trafiają nie tam, gdzie trzeba. Więc czy nie zechciałabyś napisać dla mnie "Z powinszowaniem urodzin"?- Baryłeczka jest niebrzydka - powiedziała Sowa oglądając ją na wszystkie strony. - Czy nie mógłbyś ofiarować jej Kłapouchemu od nas obojga? W naszym wspólnym imieniu?- Nie - odparł Puchatek. - Nie jest to dobry pomysł. Muszę ją tylko umyć, a ty zrobisz umył baryłeczkę, wytarł ją starannie, a Sowa polizała koniec ołówka i zaczęła medytować, jak się pisze "urodziny".- Czy umiesz czytać, Puchatku? - zapytała z lekkim niepokojem. - Na moich drzwiach jest napis sporządzony przez Krzysia o dzwonieniu i pukaniu. Czy umiałeś go przeczytać?- Krzyś powiedział mi, co tam jest napisane. I wtedy Dobrze, więc i ja ci powiem, co napiszę. I wtedy przeczytasz. I Sowa napisała... i to właśnie napisała:Z PĄWIĄSZĄWANIEM URORURODZIURODZINPuchatek przypatrywał się temu z Napisałam właśnie "Z powinszowaniem urodzin" - rzekła Sowa To powinszowanie jest śliczne i długie - rzekł Puchatek z wielkim Bo, ściśle biorąc, napisałam, oczywiście, "Z serdecznym Powinszowaniem Urodzin od szczerze oddanego ci przyjaciela Puchatka". Aby wypisać tak długie zdanie, trzeba zużyć sporo Tak, tak, rozumiem - powiedział Prosiaczek wrócił do domu i wziął balonik dla Kłapouchego. Przycisnął go mocno do siebie, tak żeby mu nie wyfrunął, i popędził co tchu, żeby zjawić się przed Puchatkiem. Zdawało mu się, że to będzie dobrze zjawić się pierwszemu z prezentem. I gdy biegł naprzód, myśląc o tym, jak sięKłapouchy ucieszy, nie patrzył, gdzie biegnie, i nagle potknął się o króliczą norkę, wywrócił się i upadł jak długi. BUMS!!!???!!!Prosiaczek leżał rozważając, co się stało. Z początku zdawało mu się, że cały świat wystrzelił w górę; a potem, że to tylko Las wystrzelił w górę, a jeszcze potem pomyślał, że może to on, Prosiaczek, wystrzelił w górę i jest samotny na księżycu czy gdzie indziej i że nigdy już nie zobaczy ani Krzysia, ani Puchatka, ani Kłapouchego. I nagle pomyślał: "Więc dobrze. Jeśli nawet jestem na księżycu, nie muszę leżeć grzbietem do góry" - po czym wstał ostrożnie i rozejrzał się wokoło. Ciągle jeszcze był w Lesie!"To dziwne - pomyślał. - Ciekaw jestem, skąd się wziął ten huk. To chyba nie ja narobiłem takiego hałasu... A gdzie mój balonik? I co tu robi koło mnie ta mokra szmatka?" Był to właśnie balonik!- Ojej! - wrzasnął Prosiaczek. - Ojej! Ojej! Ale trudno. Stało się. Nie mam po co wracać do domu, bo nie mam drugiego balonika, i może Kłapouchy nie lubi baloników aż tak bardzo?I poszedł bardzo smutny przed siebie, aż zaszedł na brzeg strumienia, gdzie stał Kłapouchy i wpatrywał się w swoje odbicie w Dzień dobry, Kłapouszku! - Kłapouchy na to:- Dzień dobry, mały Prosiaczku! Jeśli ten dzień godzi się nazwać dniem dobrym. O czym wątpię - Ale mniejsza o Moje najlepsze życzenia w dniu twoich urodzin - powiedział Prosiaczek i podszedł przestał patrzeć na swoje odbicie w wodzie, odwrócił się i spojrzał na Powtórz to jeszcze raz - Moje najlep...- Poczekaj chwiejąc się na trzech nogach, zaczął bardzo powoli podnosić swą czwartą nogę do Udało mi się zrobić to wczoraj - wyjaśnił Prosiaczkowi, gdy wywrócił się po raz trzeci - i przyszło mi to z łatwością, a w ten sposób mogę lepiej słyszeć... Więc coś ty takiego powiedział? - I przyłożywszy kopyto do ucha, nastawił je, by lepiej usłyszeć Moje najlepsze życzenia w dniu dzisiejszym - powtórzył Masz na myśli mnie?- Oczywiście, mój Kłapousiu!- Moje urodziny?- Że ja mam prawdziwe urodziny?- Tak, Kłapousiu, i właśnie przyniosłem ci prezent. Kłapouch odjął prawe kopyto od prawego ucha, okręcił się dokoła siebie samego i z wielkim trudem przyłożył lewe kopyto do lewego Muszę to usłyszeć drugim uchem - powiedział. - A teraz powtórz jeszcze raz to, coś Prezent - rzekł Prosiaczek bardzo Masz wciąż mnie na myśli?- Wciąż jeszcze moje urodziny?- Ależ tak, Kłapouszku!- Moje, przeze mnie obchodzone dziś, prawdziwe urodziny?- Tak, i właśnie przyniosłem ci Balonik? - zapytał Kłapouchy. - Powiedziałeś: balonik? Wielki, kolorowy przedmiot, który fruwa w powietrzu? Szaleństwo, śpiew i taniec? Hopsasa?!- Tak. Ale - niestety - bardzo mi przykro, Kłapouszku, bo kiedy biegłem tutaj, żeby ci go przynieść, Ajaj! Co za nieszczęście! Pewnie biegłeś za szybko. Czyś się aby nie potłukł, mały Prosiaczku?- Nie... Tylko balonik... Ach, Kłapouszku, ja go pękłem! Zapadła długa chwila Mój balonik? - zapytał wreszcie skinął Mój urodzinowy balonik?- Tak, Kłapousiu - odparł Prosiaczek z lekka pociągając nosem. - Proszę. I składam ci przy tym najserdeczniejsze życzenia. - I wręczył Kłapouchemu kawałek mokrej Czy to to? - zapytał Kłapouchy trochę zdziwiony. Prosiaczek znów skinął Balonik?- Dziękuję ci, Prosiaczku - powiedział Kłapouchy. - Nie gniewaj się, że cię o to pytam - ciągnął - ale jaki miał kolor ten balonik, kiedy jeszcze był balonikiem?- Tak sobie właśnie myślałem... Czerwony... - mruczał do siebie. - Mój ulubiony kolor... A jaki był duży?- Prawie taki jak Tak sobie właśnie myślałem. Prawie tak duży jak Prosiaczek - powiedział smutno sam do siebie. - Mój ulubiony wymiar. Tak, poczuł się strasznie nieszczęśliwy i sam nie wiedział, co powiedzieć, a wreszcie pomyślał sobie, że to i tak nie zda się na nic. Wtem usłyszał czyjeś wołanie z drugiej strony strumienia. Był to głos Przyjmij ode mnie najlepsze życzenia, Kłapouniu! - wołał Puchatek, który zapomniał, że to już dziś raz Dziękuję ci, Puchatku, już mi je dziś składałeś - odpowiedział Kłapouchy Przynoszę ci skromny upominek - powiedział Puchatek z Już dziś jeden dostałem - rzekł przebrnął wpław strumień i podszedł do Kłapouchego. Prosiaczek siedział trochę z boku i, ująwszy głowę w obydwie łapki, cichutko siąkał Jest to Praktyczna Baryłeczka - mówił Puchatek. - Proszę. A na niej jest napisane: "Z serdecznym Powinszowaniem Urodzin od szczerze ci oddanego przyjaciela Puchatka". To jest właśnie napisane. A baryłeczka służy do przechowywania różnych różności. Proszę. Gdy Kłapouchy obejrzał baryłeczkę, był bardzo Ach! - powiedział. - Myślę, że mój Balonik zmieści się akurat w tej O, nie, Kłapouszku - rzekł Puchatek. - Baloniki są o wiele za duże, żeby mieściły się w baryłeczkach. Baloniki trzyma się na Ale nie mój - powiedział dumnie Kłapouchy. - Spójrz, Prosiaczku! I gdy Prosiaczek ze smutną miną rozglądał się dookoła, Kłapouchy wziął balonik w zęby i ostrożnie włożył go do baryłeczki. Potem znów wyjął go z baryłeczki i znów położył na ziemi. A potem jeszcze raz go podniósł i jeszcze raz włożyłostrożnie z Ależ tak! - rzekł Puchatek. - Wchodzi Nieprawda? - powiedział Kłapouchy. - Wchodzi i wychodzi Bardzo się cieszę - rzekł Puchatek uszczęśliwiony- że podarowałem ci Praktyczną Baryłeczkę, w której można przechowywać Różne Bardzo się cieszę - powiedział Prosiaczek uszczęśliwiony - że podarowałem ci coś, co można włożyć do Praktycznej Kłapouchy nie słuchał. Wkładał balonik i wyjmował go z powrotem, szczęśliwy jak jeszcze nigdy w A czy ja mu nic nie dałem na urodziny? - zapytał Krzyś smutnym Oczywiście że dałeś - odparłem. - Czy już nic nie pamiętasz? Dałeś mu małe - małe...- Pudełko z farbami do malowania rozmaitych A widzisz...- A dlaczego nie dałem mu tego z rana?- Bo musiałeś przygotować podwieczorek dla solenizanta. Był na tym podwieczorku torcik z kremem i trzema świeczkami, z wypisanym na wierzchu różowym lukrem imieniem i...- Ach, prawda, przypominam sobie - powiedział Krzyś."N. opowiada jak wcześnie rano spotkał przyjaciół Kubusia Puchatka i pyta dzieci czy wiedzą Kto to był?DZ. Wymieniają ( Krzyś, Prosiaczek, Pan Sowa, Kłapołuchy, Tygrysek, Królik)N. zdradza tajemnicę przyjaciół którzy poszli do Stumilowego Lasu przygotować niespodziankę dla Kubusia i jednocześnie pyta dziewiczy też możemy zrobić Kubusiowi niespodziankę, ponieważ widziałam Kubusia dziś i był bardzo smutny. Czy Wy też go widzieliście?DZ. Odpowiadają, że nie widziały Kubusia Więc zawołajmy go tutaj wspólnie niech przyjdzie do nasN, Dz. Wołają Kubusiu, Kubusiu, KubusiuPrzedszkola wychodzi Kubuś Puchatek lecz jest bardzo smutnyN. zadaje mu pytanie „Kubusiu, czy nam się wydaje, czy jesteś smutny?”Kubuś odpowiada „ Jestem, jestem, bo bo .... Bo wszyscy zapomnieli, że mam dziś święto!”N. zwraca się do dzieci, które mają na głowach czapki urodzinowe, a plac przedszkolny jest udekorowany balonami i bibułą. „Dzieci czy wy też zapomniałyście o tym święcie?”Dz. odpowiadają, że NIEN. mówi, że tak też myśli, bo dzieci są przebrane i zaprasza do wspólnych zabaw z dziećmi Kubusia Puchatka. Jednak przed rozpoczęciem zabaw zaśpiewajmy coś KubusiowiDZ. i N. śpiewają Hymn Przedszkola „Oto śmieszny gruby miś”4. Po odśpiewaniu hymnu zapraszamy do konkurencji gr.” Puchatków”- Przenoszenie wody w kubeczkach na czas, mierzenie wody w miarkach- Zabawa ruchowa przy piosence „Gdy poczujesz szczęścia smak”- Gr. „Pszczółek” (noski- skimoski), pomalowane nosy u 2 dzieci różnymi kolorami pomadek na czas dotykają jak najwięcej dzieci w noski ( 5min)- Zabawa ruchowa przy piosence „ Jedna łapka, druga łapka”- Gr.”Króliczki” i Gr. „Tygrysków”- papierowe spaghetti – rwą kolorowe gazety w paski a następnie doklejają jeden do drugiego tak by powstał dłuuuuuugi makaron ( czas 5 min)- Zabawa ruchowa przy piosence „ Jest taki miś wesoły miś”- Gr. „Maleństwa” toczenie piłki po trawie na wyznaczony kolor – utrwalanie nazw kolorów- Zabawa ruchowa przy piosenkach „Idzie zuch”, „Lambada”, „Dwóm tańczyć się zachciało”, „Moja Julijanko”, „Ojciec wergiliusz”5. Kubuś dmucha świeczki na torcie6. Słodki poczęstunek7. Malowanie buzi 8. Kręcenie postaci z balonów9. Dyskoteka w przedszkolu – Dzień otwartych sal Opracowały: mgr Jadwiga Smirnow Elżbieta Majewska Kubuś Puchatek to tytułowy bohater książki Milne. Kubuś to mały miś, którego znają chyba wszystkie dzieci na świecie. Opiekunem Kubusia, jak i wszystkich mieszkańców Stumilowego Lasu, jest mały chłopiec o imieniu Krzyś. Krzyś jest również najlepszym przyjacielem Puchatka. Przychodzi mu z pomocą w trudnych sytuacjach, a sytuacji takich jest niemało, ponieważ Kubuś Puchatek to miś o bardzo małym rozumku. Mały rozumek Puchatka sprawia, że miś bardzo często znajduje się w tarapatach, co widać choćby w jego przygodzie z pszczołami czy wtedy, kiedy tak bardzo objada się miodem u Królika, że przez kilka dni musi tkwić w norze, ponieważ ma zbyt duży brzuszek, by się artykuł aby odblokować treśćKubuś Puchatek to tytułowy bohater książki Milne. Kubuś to mały miś, którego znają chyba wszystkie dzieci na świecie. Opiekunem Kubusia, jak i wszystkich mieszkańców Stumilowego Lasu, jest mały chłopiec o imieniu Krzyś. Krzyś jest również najlepszym przyjacielem Puchatka. Przychodzi mu z pomocą w trudnych sytuacjach, a sytuacji takich jest niemało, ponieważ Kubuś Puchatek to miś o bardzo małym rozumek Puchatka sprawia, że miś bardzo często znajduje się w tarapatach, co widać choćby w jego przygodzie z pszczołami czy wtedy, kiedy tak bardzo objada się miodem u Królika, że przez kilka dni musi tkwić w norze, ponieważ ma zbyt duży brzuszek, by się wydostać. Na szczęście na ratunek Puchatkowi zwykle przychodzą jego leśni przyjaciele albo opiekun, Krzyś, który bardzo kocha swoich podopiecznych i – jak tylko potrafi – stara im się objaśniać świat, który zwierzątka nie zawsze są w stanie Kubuś nie jest zbyt mądry, ale za to ma wielkie serce. Najwięcej miejsca w sercu Puchatka zajmuje oczywiście Krzyś. Mieszczą się tam również prosiaczek i Kłapouchy. Przypomnijmy, że gdy okazało się, że ogonka Kłapouchego nie ma na właściwym miejscu, Puchatek pierwszy zaoferował pomoc w poszukiwaniach. Książki o radości i szczęściu Olesiejuk Oszczędzasz 6,39 zł (21% Rabatu) Opis W życiu ciesz się bardzo małymi rzeczami – bo pewnego dnia może się okazać, że to one są największe ze o życiu i przyjaźni podniosą na duchu i skłonią do rozmyślań czytelników w każdym wieku dzięki prostym i pięknie ilustrowanym afirmacjom. Chwile spędzone na wędrówce z przyjaciółmi po Stumilowym Lesie w towarzystwie Kubusia Puchatka przypominają, że nawet najmniejsze rzeczy są źródłem szczęścia i wdzięczności, a radość można znaleźć wszędzie dookoła: w urokach przyrody, w życzliwości przyjaciół, a nawet w małej kropli pysznego miodu. Szczegóły Tytuł Kubuś Puchatek. Bardzo małe rzeczy Podtytuł Proste refleksje o przyjaźni i życiu ze Stumilowego Lasu Podobne z kategorii - Książki o radości i szczęściu Szczęściarz Książki o radości i szczęściu Warszawska Firma Wydawnicza Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwisu korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem Na zdj. kadr z filmu „Kubuś i przyjaciele”, reż. Stephen J. Anderson i Don Hall – Kubusiu, jak się pisze MIŁOŚĆ? – Prosiaczku, MIŁOŚĆ się nie pisze, MIŁOŚĆ się czuje. Zaczęło się od tego, że Alan Alexander Milne podarował swojemu synowi pluszowego misia. Był 1921 rok, młody świętował pierwsze urodziny, a jego ojciec pewnie nie przypuszczał, że za sprawą zwykłej zabawki zyska wkrótce tak wielką sławę. Tymczasem już 5 lat później w Londynie drukiem ukazał się jego „Kubuś Puchatek”, którego bohater uważany jest dzisiaj za najsłynniejszego misia świata. Ba, w rocznicę urodzin Milne’a obchodzony jest nawet Dzień Kubusia Puchatka. I tak się składa, że to akurat dziś. Cytaty: Kubuś Puchatek Z okazji 133. rocznicy łapcie więc 33 cytaty z książki. Zrobią Wam dzień, albo i więcej! – A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? – spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. – Co wtedy? – Nic wielkiego – zapewnił go Puchatek. – Posiedzę tu sobie i na ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika. – A ty jak się masz? – spytał Puchatek. – Nie bardzo się mam – odpowiedział Kłapouchy. – Już nie pamiętam czasów, żebym jakoś się miał. Czuję się mniej więcej tak, jak ktoś, kto bujał w obłokach i nagle spadł. I gdy Królik zapytał: – Co wolisz, miód czy marmoladę do chleba? – Puchatek był tak wzruszony, że powiedział: – Jedno i drugie. – I zaraz potem, żeby nie wydać się żarłokiem, dodał: – Ale po co jeszcze chleb, Króliku? Nie rób sobie za wiele kłopotu. Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było. – Jaki dziś dzień? – zapytał Puchatek. – Dziś – odpowiedział Prosiaczek. Na to Puchatek: – To mój ulubiony dzień. Jest Biegun Południowy i jest chyba jeszcze Biegun Wschodni i Zachodni, choć ludzie nie lubią o nich mówić. Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku i długie słowa sprawiają mi wielką trudność. Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić. – Jeśli chodzi o mnie – gderał Kłapouchy – to nie znoszę tego całego mycia. Nowoczesna bzdura, i tyle. Jeśli spadniesz na kogoś, nie wystarczy powiedzieć, że nie chciałeś. W końcu ten ktoś też wcale nie chciał, żebyś na niego spadał. Jeśli wskutek nadmiernego jedzenia utkniesz w drzwiach frontowych czyjegoś domku, będziesz zmuszony pozwolić swemu gospodarzowi używać twoich tylnych łapek zamiast wieszaka na ręczniki. Cóż, tak to bywa. Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. Kiedy zawołasz do króliczej norki: Hej, jest tam kto?, a głos z wnętrza odpowie: Nie!, to znaczy chyba, że nie jesteś mile widziany. – Kubusiu, jak się pisze MIŁOŚĆ? – Prosiaczku, MIŁOŚĆ się nie pisze, MIŁOŚĆ się czuje. Lubię rozmawiać z Królikiem, bo Królik mówi wyraźnie o rzeczach wyraźnych, jak na przykład: Już pora na śniadanie lub Misiu, zjedz co… Mam w spiżarni dwanaście garnczków, które wołają mnie już od godziny. Miałbym pewien pomysł, ale nie myślcie, żeby był bardzo dobry. Miałem zamiar zmienić koszulkę, ale zmieniłem zamiar. Myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić. Nie dziw się, jeżeli jutro spadnie porządny grad, rozszaleje się zamieć i licho wie co. To, że dziś jest ładnie, jeszcze nic nie znaczy. To jest zaledwie jakiś ślad pogody. Nie widziałem Maleństwa już dosyć długi czas i jeśli go dzisiaj nie zobaczę, to ten czas będzie jeszcze dłuższy. – Powiedz, Puchatku – rzekł wreszcie Prosiaczek – co ty mówisz, jak się budzisz z samego rana? – Mówię: „Co też dziś będzie na śniadanie?” – odpowiedział Puchatek. – A co ty mówisz, Prosiaczku? – Ja mówię: „Ciekaw jestem, co się dzisiaj wydarzy ciekawego”. Puchatek skinął łebkiem w zamyśleniu. – To na jedno wychodzi – powiedział. – Prosiaczku, nie masz ani krzty odwagi! – Niełatwo jest być odważnym – odparł Prosiaczek, lekko pociągając noskiem – kiedy jest się tylko Bardzo Małym Zwierzątkiem. Przyjacielu, jeśli będzie ci dane żyć sto lat, to ja chciałby żyć sto lat minus jeden dzień, abym nie musiał żyć ani jednego dnia bez ciebie. Pszczoły bzykały podejrzliwie, jak to one mają w zwyczaju. Puchatek spojrzał na obydwie łapki. Wiedział, że jedna z nich jest prawa, i wiedział jeszcze, że kiedy już się ustaliło, która z nich jest prawa, to druga była lewą, ale nigdy nie wiedział, jak zacząć. – Puchatku? – Tak Prosiaczku? – Nic, tylko chciałem się upewnić, że jesteś. Są tacy, co mają rozum, a są tacy, co go nie mają, i już. Sztuka dawania podarunku polega na tym, aby ofiarować coś, czego nie można kupić w żadnym sklepie. W parę godzin później, gdy noc zbierała się do odejścia, Puchatek obudził się nagle z uczuciem dziwnego przygnębienia. To uczucie dziwnego przygnębienia miewał już nieraz i wiedział, co ono oznacza. Był głodny. – Widziałem dziś słonia, Prosiaczku – I ja też widziałem słonia, tylko nie wiem, czy to był słoń. Wiesz, Prosiaczku… miłość jest wtedy… kiedy kogoś lubimy… za bardzo.

bardzo mały u kubusia puchatka