Co robić? Nienawidzę W-F! Uwielbiam sport, jednak nienawidzę ćwiczyć w szkole. Przez cały czas mamy siatkówkę, z której jestem słaba, moja zagrywka jest beznadziejna, dostaję beznadziejne oceny i ten przedmiot zaniża mi średnią. Lubię pływać, biegać, jeździć na rowerze, niestety za takie coś nie ma ocen, a szkoda, bo jestem
Bezpieczeństwo i higiena pracy w placówkach oświatowych. Źródłem obowiązków dyrektora szkoły w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa i higieny pracy jest art. 68 ust. 1 pkt 6 ustawy – Prawo oświatowe. Szczegółowe regulacje w tym zakresie zawierają również przepisy rozporządzenia MENiS w sprawie bezpieczeństwa i higieny w
7 Praktyczne porady, jeśli nienawidzisz swojej pracy 1. Zrób listę rzeczy, które lubisz w swojej pracy. Kontekst pracy składa się z wielu różnych czynników. Chociaż w ogólnej ocenie twojej pracy wydajesz się jej nienawidzić, wśród tych wszystkich czynników na pewno znajdą się tacy, którzy cię nie lubią i kogo nawet lubisz.
Nienawidzę swojej pracy! Co zrobić w takiej sytuacji? Jeśli codziennie myślisz: „nie lubię swojej pracy”, masz dość szefa tyrana, a wynagrodzenie jest niemiarodajne do Twoich obowiązków, oznacza to, że najwyższa pora na zmiany. Nienawidzisz pracy na etacie albo pracy fizycznej?
Nienawidzę swojej pracy :-(Witam wszystkich Jestem pierwszy raz na Forumi, odkryłam Was niedawno i piszę bo mam problem. Dla niektórych może to być śmieszne, ale dla mnie jest to poważna sprawa, a śmieszne może się wydawać dlatego, że jest takie duże bezrobocie w kraju, a ja narzekam.
jumlah nol dari seratus juta sepuluh ribu satu rupiah. Witam! Istnieje wiele możliwości rozwiązania tej sytuacji. Myślę, że nóż i krzywdzenie siebie nie są dobrym wyjściem i nie przyniosą rozwiązania problemów. Nie napisałaś, co takiego dzieje się w szkole, że boisz się tam chodzić. Sądzę, że przede wszystkim powinnaś porozmawiać o tym ze swoimi rodzicami. Oni mogą interweniować w Twojej sprawi i zmienić Twoją sytaucję. Także zgłoszenie problemów do nauczyciela może dać rezultat. Zastanów się także nad zmianą szkoły. Rodzice mogą Cię przenieść do innej, przyjaznej szkoły. Także wizyta u psychologa mogłaby być dla Ciebie pomocna. Poradziłabyś sobie z wewnętrznymi problemami, wzmocniła swoją psychikę i nauczyła się radzić w trudnych sytuacjach. Możesz zmienić swoją sytuację. Poproś bliskich o pomoc i postaraj się wspólnie z nimi rozwiązać problemy. Pozdrawiam
Wstajesz rano i od razu wiesz, że ci się nie chce: każda część twojego ciała woli zostać w łóżku, próbując przylepić się do prześcieradła i schować się pod kołdrą. Ze zniechęceniem żujesz kanapkę na śniadanie myśląc o tym, jak cholernie nie lubisz tej pracy. W ciągu dnia tysiąc razy przychodzi ci na myśl, by teatralnie wstać i krzyknąć: odchodzę! Nie robisz tego, nie jesteś przecież jednym z tych wariatów, którzy śmią spełniać swoje marzenia. Zamiast tego wracasz do domu i opowiadasz znajomym jak bardzo do dupy było w robocie. Że szef okropny, pracownicy fałszywi, kupa durnych klientów i obowiązki nudne jak flaki z olejem. A potem nadchodzi kolejny dzień i znów to samo. Narzekać przecież łatwiej, co nie? Co rusz gdy wyjdę na ulicę, odpalę jakiś portal społecznościowy czy podsłucham rozmowę w tramwaju, wszędzie to samo: narzekania, jak bardzo nie chce się iść do roboty, jak tam jest źle, okropnie, dennie i że w porównaniu z pracą to wszystkie kręgi piekieł Dantego to niesamowite wakacje z orgiami gratis. Naprawdę nie rozumiem. Nie mieści mi się w głowie, jak w dobie bezrobocia i narzekania na to, że pracę znaleźć jest trudno, ktoś jest tak bezczelny, by ciągle na nią zrzędzić. Nie mam pojęcia jak to jest możliwe, że ktoś zarabia kupę kasy i jeszcze narzeka. Nie mogę pojąć jak to jest, że dobrze wiemy, że ktoś inny wziąłby naszą robotę z pocałowaniem ręki, a i tak mamy czelność jęczeć i skarżyć się, bo – wyobraźcie sobie – ktoś każe nam rzeczywiście coś w tej pracy ROBIĆ. No koniec świata, czyż nie? W pracy każą nam pracować – doprawdy, paranoja. POMYŚL INACZEJ Mam wrażenie, że mamy problem z docenieniem tego, co posiadamy. No wiecie: kupujemy laptopa i marzy nam się komputer stacjonarny; dostajemy telewizor i żałujemy, że nie kino domowe; mamy całkiem dobrą pracę, ale wolelibyśmy, żeby ktoś nam płacił za nic. Tak samo jest z naszym narzekaniem na robotę: jesteśmy w stanie truć tyłki innym ludziom o tym jak jest tragicznie, ale zapominamy, że moglibyśmy tej pracy w ogóle nie mieć i żyć tak, że ledwo starczałoby na jakiekolwiek opłaty. Nie zdajemy sobie sprawy, że ktoś inny dziękowałby niebiosom, że go zatrudnili na naszym stanowisku. Łatwiej jest przecież pojęczeć, ponarzekać, poużalać się nad sobą – to jest wygodne. Tak to się teraz robi. Jeśli zaś naprawdę tam jest tak źle, to zadaj sobie pytanie: co ty tam do cholery jeszcze robisz? Czemu nie rozglądasz się za czymś innym? Ja wiem, że teraz są problemy, bo bezrobocie, bo mało ofert, bo pracodawcy mają wymagania nie z tej ziemi, ale uwierz: naprawdę lepiej jest siedzieć na dupie i szukać tych cholernych ogłoszeń oraz słać tysiąc CV i listów motywacyjnych niż kolejny dzień z rzędu gadać bzdury o tym, jakiego masz durnego szefa. Naprawdę. Jęczenie nie sprawi, że nagle zadzwoni telefon i ktoś zaproponuje ci idealną posadę. A może problem leży w czymś innym: może ty już te wymarzone stanowisko masz, ale nie potrafisz tego docenić?I nie mówię tu o ludziach, którzy poszli do pracy takiej a nie innej, bo ich życie do tego zmusiło. Mówię o tych, którzy wybierali świadomie, a teraz marudzą na prawo, lewo, górę i boki. RUSZ TYŁEK I ZNAJDŹ COŚ INNEGO Dobra. Dochodzisz więc do wniosku, że nie narzekasz po to, by narzekać, ale najzwyczajniej w świecie twoja robota jest okropna jak prace artystów współczesnych, które przypominają raczej dziecięce bazgroły, niż robisz? Najczęściej nic. Ze strachu, z obawy i z – nie ukrywajmy i nie pieśćmy się ze sobą – z lenistwa. To trochę tak jak trwanie w toksycznym związku: wiesz, że on jest energetycznym wampirem i czasami bije cię taboretem po głowie gdy zupa wychodzi za słona, ale dalej z nim tkwisz, bo przecież to ten jedyny. No cholera jasna, weź się w garść! Z tego co mówią plotki, życie jest tylko jedno i użeranie się w pracy, w której nie chcesz być i której nienawidzisz, nie ma żadnego sensu. Dlaczego ludzie tak bardzo boją się zmian? Nie mówię, że masz jutro iść do roboty, rzucić papierami o stół i krzyknąć, że odchodzisz. Wiem, że niektórzy mają finansowe zobowiązania, kredyty, ciężką sytuację i naprawdę trudno sobie wyobrazić, żeby teraz rzucili robotę, skoro potrzebują pieniędzy. Ale… może warto zacząć myśleć nad przekwalifikowaniem się, zrobieniem kursu, własną firmą, bo.. kto wie, jeśli teraz zaczniesz, to za rok będziesz już w całkowicie innym miejscu? ZAMILCZ Jeśli wiesz, że połowa świata dałaby się pokroić za twoją pracę i co druga osoba dziękowałaby Bogu, zarabiając tyle co ty, ale twoim zdaniem dalej ta robota jest okropna – po prostu zamilcz. Naprawdę. Bądźmy chociaż TROCHĘ wdzięczni za to co mamy i przestańmy grać biedne sierotki Marysie, które są skazane na okrutny los, chociaż tak naprawdę codziennie leżą na dmuchanym materacu w wypasionym basenie i sączą drinki. Jeśli nie z uwagi na to, że jęczenie jest po prostu dla innych irytujące, to chociażby z powodu tego, że jeśli czegoś nie doceniasz, to to znika. Szybciej niż myślisz. I może będąc na bezrobociu dotrze do ciebie, że ta robota nie była wcale taka zła. Ale będzie już za późno. A teraz powiedzcie mi: czy Wy lubicie swoją pracę? A może pracowaliście kiedyś gdzieś w jakimś okropnym miejscu?
Podstawówka była prosta, zawsze miałam dobre oceny, nie musiałam się uczyć wcale. Miałam koleżanki, byłam radosna. W gimnazjum jednak trochę się to zmieniło. Trzeba się było trochę pouczyć, ale zawsze udawało mi się jednak "prześlizgnąć" do następnej klasy. Miałam przeważnie 3 i 4. W gimnazjum poznałam moją przyjaciółkę, z którą pokłóciłam się na przełomie 2 i 3 klasy, wtedy zupełnie zamknęłam się w sobie. Zachorowałam na depresję i moje stany lękowe nie dawały mi spokoju, doszło też w końcu i OCD. Przez ten czas byłam oderwana od rzeczywistości, życie to był koszmar. Pod koniec gimnazjum zaczęłam brać leki. Mój stan się poprawił, otworzyłam się na ludzi, wydawało mi się, że jak pójdę do liceum to będzie podobnie. Jednak bardzo się myliłam :(( Od pierwszego dnia w nowej szkole do nikogo się nie odzywałam, kontakt z ludźmi sprawiał mi dyskomfort, wydawał się odrzucającym konceptem. Wolałam zamknąć się w swojej głowie, wziąć telefon i na przerwach siedzieć sama w swoim małym świecie. Wracając do tematu nauki nie wiem dlaczego zupełnie nie potrafię się zebrac by cokolwiek robić. Zwykłe umycie sie jest dla mnie wyczynem, posprzatnie w domu, zrobienie kanapki. Najchętniej cały dzień bym leżała/spała/przeglądała internet. To samo jest z nauką. Nie potrafię tego zebrać do kupy i pogodzić ze sobą. Materiału jest strasznie dużo a ja mam zero motywacji by się za to wziąć. Na semestr mam jedynkę z CZTERECH przedmiotów i trzy z nich muszę poprawić. Jednak kiedy wreszcie uczę się, staram, a później i tak dostaję jedynkę to mam ochote to wszystko pie**olić. Bardzo długo zajmuje mi się zebranie się do nauki, to samo jest ze zrobieniem pracy domowej. Mam pamięć złotej rybki i tyle sprawdzianów/dat ucieka mi po prostu z głowy. Moja mama się martwi i ciągle narzeka, że się nie uczę, że zaprzepaszczam swoją przyszłość. Jeśli już wezmę się za naukę to właśnie dla niej. Mam dużo planów na przyszłość. Na szczęście nie jestem tym typem osoby, która nie wie co ze sobą zrobić. Bardzo chciałabym ukończyć koreanistykę i później związać swoją przyszłość z tym krajem, wykonywać jakiś ciekawy zawód, który pozwoli mi podróżować np stewardessa. W obliczu tych wszystkich małych marzeń boję się, że nie skończę liceum, zawiodę swoją mamę i przede wszystkim spędzę pewnie życie na kasie w biedronce. Odkąd byłam mała powtarzano mi, że jestem ponadprzeciętnie inteligentna i najlepsza i przez to teraz czuję się jak debil bo nie potrafię wziąć swojego życia za rogi. Nie wiem co mi jest nie mam motywacji do niczego. Wiele razy myślałam żeby skończyć ze sobą, ale ja nie chcę umierać, ja po prostu nie chcę żyć. M, 15 lat.
Szkolenia bhpSzkolenie okresowe bhp 24 lipca 2019 Tematyka ogólna Pytanie: Pracodawca zorganizował szkolenie okresowe bhp dla pracowników i poinformował pracowników o terminie i miejscu jego przeprowadzenia. Czy w sytuacji, kiedy pracownik nie przyjdzie na szkolenie z własnej winy, pracodawca może żądać od pracownika odbycia szkolenia na jego własny koszt i przedstawienia zaświadczenia o odbytym szkoleniu?Autor: Jan Pióro specjalista w zakresie prawa pracy, biegły sądowy w dziedzinie bhp przy Sądzie Okręgowym w WarszawiePozostało jeszcze 83 % treściAby zobaczyć cały artykuł, zaloguj się lub zamów dostęp. Uzyskaj dostep do Portalu BHP a wraz z nim: Aktualne informacje o zmianach w prawie i ujednolicone akty prawne (24h/dobę) Baza ponad 5 000 porad prawnych i artykułów o tematyce BHP Gotowe do wykorzystania rozwiązania, które możesz wdrożyć także u siebie Poczucie bezpieczeństwa podczas podejmowania codziennych decyzji Załóż konto testowe na 48 godzin Jeśli posiadasz już kontozaloguj się: Autor: Jan M. PióroMgr prawa, absolwent Uniwersytetu Łódzkiego, autor wielu publikacji o charakterze poradnikowym wieloletni pracownik Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, ostatnio główny specjalista w Departamencie Prawnym Głównego Inspektoratu Pracy państwowej Inspekcji Pracy, biegły sądowy przy sądach okręgowych w Warszawie, z zakresu bezpieczeństwo i higiena pracy.
Czy lubisz gdy istnieje coś takiego jak dziennik elektroniczny?(w moim przypadku to librus)Jasne! To super aplikacja!Czy lubisz gdy jest niezapowiedziana kartkówka?Lubisz gdy nauczyciel wybiera ciągle tą samą osobę do odpowiedzi?Tak lubię przynajmniej mam spokój!Czy lubisz gdy są odwołane lekcje?Nie bo czeba przecież chodzić do szkoły!Lubisz gdy jest matematyka?Lubisz gdy są pracę w grupach? Quiz w Poczekalni. Zawiera nieodpowiednie treści? Wyślij zgłoszenie
nienawidzę pracy w szkole